500+ poprawi zdolność kredytową, ale nie do hipoteki
500+ to niemały zastrzyk finansowy dla dużej części gospodarstw domowych. Mimo że pieniądze te mogą wpływać na specjalne rachunki osobiste, wolne od zajęć komorniczych, banki nie boją się wliczać świadczenia z Programu 500+ do zdolności kredytowej Polaków. Ale tylko przy pożyczkach krótkoterminowych. Co innego w przypadku hipotek.
Standardowo banki niechętnie uwzględniają podczas wyliczania zdolności kredytowej klienta otrzymywanych przez niego świadczeń socjalnych. Wszystko ze względu na to, że jeśli kredytobiorca przestanie spłacać zadłużenie, świadczeń socjalnych nie będzie można zająć. Są zwolnione z egzekucji komorniczych. Dlaczego więc robią wyjątki dla kwot otrzymywanych przez Polaków w ramach Programu 500+?
Wszystko przez marketing?
Choć pieniędzy pozyskiwanych w ramach 500+ komornicy nie mogą zajmować, to pieniądze przekazywane w ramach tego rodzaju pomocy państwa na rzecz konsumentów, stały się pretekstem do wzbogacenia portfela kredytowego o chwytliwie brzmiące oferty produktów finansowych (w tym kredytowych) przygotowane specjalnie dla beneficjentów programu. No cóż, jak powszechnie wiadomo - reklama dźwignią handlu.
Hipoteki pod szczególnym nadzorem
W przypadku kredytów hipotecznych, których okres spłaty to średnio 20 lat, pojawia się dodatkowy problem - nie może być mowy o stałości świadczenia. Po pierwsze - dzieci wraz z wiekiem utracą prawo do otrzymywania świadczeń, a po drugie - trudno przewidzieć, jak długo program będzie sponsorowany przez rząd. Z tego względu uwzględnianie 500 zł bądź wielokrotności tej kwoty (ze względu na liczbę dzieci) w dochodach gospodarstwa domowego może narazić bank na przeszacowanie zdolności kredytowej wnioskodawcy.